Zwierzęta na ekranie są obecne od dziesiątek lat. Z reguły czworonogi występowały w roli towarzysza człowieka, jednak z czasem stały się one głównymi bohaterami wielu produkcji. I ciężko się temu dziwić – w końcu niektóre zwierzęta to prawdziwi bohaterowie, a ich historie niemalże przypominają gotowe scenariusze. Dziś zabierzemy Was we wspaniałą podróż, dzięki której wspomnicie te jakże niesamowite i (niejednokrotnie) wzruszające produkcje. A może nawet do nich wrócicie? Zapraszamy!
Zwierzęta na ekranie – „Mój przyjaciel Hachiko”
Na początek niezwykle poruszająca historia oparta na prawdziwych wydarzeniach. Hachiko był psiakiem rasy Akita, który codziennie odprowadzał swojego Pana – profesora Uniwersytetu Tokijskiego – na stację kolejową. Mężczyzna jechał do pracy, zaś jego pupil każdego dnia czekał wiernie na jego powrót. Niestety, jak powszechnie wiadomo, los bywa okrutny – w maju 1925 roku profesor zmarł nagle w miejscu pracy. To jednak ani na moment nie złamało lojalności psiaka. Zwierzak wyczekiwał bowiem swojego właściciela na stacji Shibuya przez kolejne 10 lat. W ten oto sposób Hachiko stał się symbolem wierności i oddania. Odszedł 8-ego marca 1935 roku.
Pomniki Hachiko – Wiernego Psa
Trudno się dziwić, że na cześć Hachiko powstało kilka pomników. W końcu czworonóg wykazał zdecydowanie większą lojalnością, niż niejeden człowiek. I choć ciężko w to uwierzyć, nawet figury przedstawiające Wiernego Psa nie zawsze miały szczęście. Pierwszy pomnik wykonany z brązu został odsłonięty na stacji Shibuya w roku 1934 przy obecności samego Hachiko. Niestety – podczas II wojny światowej został on przetopiony, a proceder argumentowano działaniem na korzyść gospodarki wojennej. Na szczęście wojna nie sprawiła, że świat zapomniał o Wiernym Psie. W roku 1948 Stowarzyszenie dla Odtworzenia Pomnika Hachiko zamówiło drugą figurę. Wykonał ją zresztą sam Takeshi Ando, a więc syn nieżyjącego już twórcy pierwotnego pomnika. Warto wspomnieć, że podobny monument stanął także przed stacją Odate, czyli w miejscu urodzenia Wiernego Psa.
Zwierzęta na ekranie – Cujo
W tym miejscu warto zaznaczyć, że nie wszystkie filmy opowiadające o życiu zwierząt są piękne i wzruszające. Dobrym przykładem może być tu ekranizacja słynnej książki Stephena Kinga – „Cujo”. Produkcja opowiada historię tytułowego Bernardyna – Cujo, który w wyniku ukąszenia przez nietoperza zostaje zarażony okrutnym wirusem wścieklizny. Na ogół spokojny i towarzyski psiak staje się nagle wyjątkowo brutalny i agresywny. I choć ekranizacja nie jest w nawet najmniejszym stopniu tkliwa, pokazuje bardzo ważny problem, który do dnia dzisiejszego nie został zresztą (w naszym odczuciu) odpowiednio nagłośniony. Film uczy bowiem, że wścieklizna jest chorobą śmiertelną, a jej przebieg jest prawdziwym koszmarem.
„Cujo” – horror, który może się zdarzyć
Choć wydawać by się mogło, że „Cujo” jest po prostu mrożącym krew w żyłach dreszczowcem, prawda jest jeszcze bardziej przerażająca. Wścieklizna jest bowiem śmiertelną chorobą odzwierzęcą o ostrym przebiegu, której początkowymi objawami są: gorączka, wymioty i bóle głowy. Następnie pojawiają się kolejne symptomy: światłowstręt, wrażliwość na dźwięk, pobudzenie psychoruchowe i – charakterystyczny dla tej choroby – wodowstręt. Jeśli zarażony przeżyje wymienione już objawy, zapada w śpiączkę, a w konsekwencji – umiera. Zachęcamy do bardziej szczegółowego zapoznania się z wirusem wścieklizny – zapraszamy tutaj. Bo choć wirus ten został w Europie niemal całkowicie wyeliminowany, w dalszym ciągu możemy natrafić na zarażone dzikie zwierzę.
*Zdjęcia mają charakter podglądowy i nie są kadrami z filmów.