Nie da się ukryć, że króliki to bardzo popularne i niezwykle urocze stworzenia. Niestety za ich urokiem idą również ogromne obowiązki. Są to bowiem zwierzęta, które wymagają od właściciela naprawdę wielkiej wiedzy i specjalistycznej opieki. Bo choć dzikie króliki (czyli „ofiary” w naturze) doskonale radzą sobie same, o tyle udomowione zwierzaki potrzebują wsparcia opiekuna. Jeśli więc myślisz o zakupie lub adopcji królika pamiętaj, że będzie wymagał on od Ciebie naprawdę dużej ilości czasu! Pamiętaj, że to właśnie Ty staniesz się odpowiedzialny za jego zdrowie, a czasami nawet życie.
Odruch wymiotny
Odpowiedzialność za czyjeś życie brzmi poważnie, prawda? Nie jest to jednak w żadnym wypadku przesadzone określenie. Wynika to z faktu, iż króliki są niezwykle delikatnymi stworzeniami, które może zabić nawet niewielka infekcja. Dziś jednak skupimy się na odruchu wymiotnym królików… A w zasadzie na jego braku. Dokładnie tak – króliki nie mają odruchu wymiotnego, a więc zwykłe zakrztuszenie jest dla nich bezpośrednim zagrożeniem życia.
Codzienna toaleta
Informacja ta przeraża zwłaszcza wtedy, gdy przypomnimy sobie codzienną higienę królików. Stworzenia te są wyjątkowymi czyściochami, a o swoje futerko dbają poprzez jego dokładne wylizywanie. Oznacza to, że sierść bez większego problemu może dostać się do przełyku, a w konsekwencji do żołądka. Jeśli więc choć jeden włosek utknie, królik nie będzie w stanie zwrócić przełkniętej kępki – nie ma bowiem mechanizmu, jakim jest odruch wymiotny. I w tym momencie będzie szukał ratunku u właściciela…
Czym są bezoary?
Kule włosowe, które tworzą się w żołądku królika przy okazji codziennej toalety, nazywamy bezoarami. I o ile niewielkie kępki nie są bezpośrednim zagrożeniem dla życia pupila, te większe już tak. Bezoary są bowiem trudne do strawienia, a ilekroć zwierzak się myje, dokłada do swojego żołądka kolejne porcje sierści. Niestety – w pewnym momencie bezoar rośnie do tego stopnia, że uniemożliwia poprawne trawienie. Jako że króliki nie mają odruchu wymiotnego, nie są w stanie same pozbyć się bezoaru. Wtedy mamy do czynienia z zagrożeniem życia, a to oznacza, że niezbędna będzie wizyta u weterynarza.
Jak rozpoznać bezoar?
Najbardziej niepokojącym objawem powinien być utracony apetyt. Bo kiedy królik nie chce jeść, sytuacja musi być naprawdę poważna. Dodatkowo podczas rozpoznania bezoaru zwróć uwagę na brzuszek Twojego pupila – jeśli jest on twardy i wzdęty, zareaguj możliwie jak najszybciej. Obserwuj również bobki – jeśli są one połączone włosami, to niezbyt dobry znak. Może być jednak gorzej, a mianowicie wtedy, kiedy Twój królik całkowicie przestanie się wypróżniać.
Objawy się zgadzają
Jeśli rozpoznałeś u swojego królika bezoar, jak najszybciej udaj się do weterynarza. Pamiętaj jednak, żeby był to lekarz zajmujący się zajęczakami – w końcu sam nie poszedłbyś z bólem zęba do laryngologa, prawda? Weterynarz oceni stan Twojego pupila i zadecyduje o dalszym toku postępowania. Być może zaproponuje tabletki odkłaczające, jednak cięższe przypadki zawsze kończą się gastrotomią – operacją polegającą na rozcięciu ściany żołądka i ręcznym wyjęciu bezoaru.
Czy można temu zapobiec?
Oczywiście podstawową profilaktyką, jaką możesz zapewnić swojemu pupilowi, jest regularne wyczesywanie sierści. Zadbaj o to szczególnie w okresie linienia, czyli na wiosnę i na jesień. Oprócz tego pamiętaj, żeby Twój królik zawsze miał dostęp do sianka i świeżej wody. Taka dieta świetnie wspomaga proces trawienia, a to oznacza, że ryzyko bezoaru znacznie się zmniejszy. Zapewnij pupilowi także możliwie jak najwięcej ruchu – to również pozytywnie wpłynie na jego zdrowie.